To ja, narcyz się nazywam…

To ja, narcyz się nazywam…

Czy zdarzyło Ci się spotkać narcyza?

Kogoś, kto ma wielkościowe przekonanie co do swojej wartości?

Kogoś, kto domaga się specjalnego traktowania?

Kogoś, kto pragnie być ciągle podziwianym?

Miałaś /eś poczucie, że ta osoba wykorzystała Cię do osiągnięcia swojego celu?

Jeśli tak, oznacza to, prawdopodobnie, że miałeś /eś do czynienia z osobą z osobowością narcystyczną.


Kochani…

Dziś  trochę inaczej… Nie będzie tylko teoria..

Przytoczę Wam fragment życia – historię – pewnej Iwony… po to, by pokazać Wam, jak wygląda związek z osobą o rysie osobowości narcystycznej.

 

Oto ona:

„Iwona pochodzi z województwa świętokrzyskiego z małej miejscowości. Tam się urodziła i wychowywała. Pierwszego chłopaka poznała w wieku 19 lat na dyskotece w pobliskiej miejscowości. Właśnie skończyła szkołę i razem z koleżankami spędzała swoje pierwsze beztroskie wakacje, zanim miała rozpocząć studia prawnicze w Warszawie. Robert, na co dzień mieszkający w Holandii, był tego dnia z kolegami na dyskotece, na której bawiła się Iwona. Dziewczyna bardzo się mu spodobała. Tego wieczoru oboje wypili sporą ilość alkoholu. W tę noc Iwona przeżyła swój pierwszy raz. Robert obiecywał, że się odezwie następnego dnia. Ale tak się nie stało. Najprawdopodobniej wyjechał do Holandii.

Tuż przed rozpoczęciem studiów Iwona dowiedziała się, że jest w ciąży. Na próżno szukała Roberta. Ślad po nim zaginął. Sama miała czwórkę młodszego rodzeństwa. Nie wyobrażała sobie bycia samotną matką, ale pragnęła urodzić dziecko, ponieważ lubiła małe szkraby, potrafiła się nimi zajmować. Nie wyobrażała sobie dokonania aborcji.. Postanowiła, że rozpocznie studia prawnicze zaocznie. Początki były dla niej bardzo ciężkie. Małe dziecko, nauka. Na co dzień będzie zajmować się małą Zosią, a gdy dziecko śpi – przygotowywać na studia. Rodzice zaoferowali opiekę nad Zosią podczas nieobecności Iwony w weekendowe zjazdy uczelniane.

I tak zbliżały się Zosi trzecie urodziny, a Iwona była na 3. roku studiów i postanowiła zamieszkać w Warszawie. Przecież Zosia będzie od września chodzić do przedszkola, w tym czasie Iwona podejmie pracę a co drugi weekend zatrudni nianię. Stało się. Dzielna Iwona osiągnęła, to czego pragnęła. Bycie w stolicy. Wielkie miasto. Nowe możliwości. Będzie jej ciężko, ale jeszcze trochę i ukończy studia, a potem otrzyma wymarzoną pracę. Już teraz pracuje w Prestiżowej Kancelarii Adwokackiej – na razie w sekretariacie, ale dużo pomaga szefowi, ponieważ jest bardzo zdolna i pracowita, co jest doceniane przez właściciela.

Pewnego razu poznaje Damiana – klienta kancelarii, który właśnie się rozwiódł. Damian ma za sobą „nieudane małżeństwo”. 50-letni mężczyzna, właściciel restauracji, ma 30-letnią córkę i 28-letniego syna. Wysoki, pachnący, pięknie, gustownie ubrany. Markowe ubrania. Duży, sportowy samochód. 100-metrowy apartament na Mokotowie.

Damian robił wrażenie na kobietach. Iwona się w nim zakochała bezgranicznie. Kupował Iwonie piękne prezenty. Co drugi weekend zabierał Zosię do stadniny koni. Opłacał jej prywatne lekcje, kupował słodycze, prezenty. Iwona wyobrażała sobie wspólne życie w jego apartamencie. Nie będzie musiała wynajmować mieszkania. Będzie jej lżej. Zosia będzie miała tatę. Damian był cudowny.. Ale.. Miał też swoje wady. Wydawał się o nią bardzo zazdrosny. Zarzucał Iwonie, że ta wpatruje się w innych mężczyzn, podczas ich wspólnych spacerów. Oczywiście to nie było prawdą. Iwona była wręcz zaślepiona Damianem, a innych mężczyzn nie zauważała.

Pewnego dnia znajomi ze studiów zrobili parapetówę. Iwona się na nią wybrała. Damian obraził się, że się „spóźniła”, że nie przystoi chodzić po nocach i dlaczego ubrała krótką sukienkę? Iwona czuła się winna – może faktycznie nie powinna tak się ubierać, a swój wolny czas spędzać jedynie z ukochanym? Damian potrafił manipulować Iwoną. Jak tylko zrobiła coś nie po jego myśli – obrażał się – wyłączał telefon, nie odzywał się. Iwona stawała się coraz bardziej smutna. Przestała umawiać się ze znajomymi. Gdy poruszyła temat wspólnego mieszkania Damian powiedział, że jego mieszkanie, co prawda bardzo przestronnie jest urządzone, ale pod singla i Zosia miałaby daleko do przedszkola, a ona do Kancelarii, że już niedługo kupi dom w dzielnicy, w której znajduje się Kancelaria Iwony, gdzie wszystkim będzie wygodnie, a Zosia będzie miała wielki, piękny pokój.

Mijały miesiące, a tak się nie stawało. Iwona poruszyła temat ślubu. Damian powiedział, że po rozwodzie obiecał sobie, że już nigdy się nie ożeni i na ślub Iwona nie może liczyć. Z drugiej strony podkreślał jak bardzo ją kocha, Obsypywał prezentami. Zosia bardzo się zbliżyła do Damiana. Co prawda nie mówiła do Damiana tato, ale na rysunkach w przedszkolu rysowała mamę, Damiana i siebie jako swoją rodzinę. Iwona musiała żyć na warunkach Damiana. Miała poczucie, że zna kogoś wyjątkowego, a z drugiej strony zmagała się z poczuciem nieważności.

Żona kolegi Damiana – Anna – kiedyś, gdy przesadziła z alkoholem powiedziała Iwonie, że Damian ją zdradza. Iwona jej nie uwierzyła, pomimo, że „tak jakby fakty się zgadzały”. Damian zabierał Iwonę na bankiety. Iwona miała nietuzinkową urodę. Delikatna, wrażliwa dziewczyna o wielkim sercu, a jednocześnie mądra i pnąca się do góry.

Związek ten z jednej strony ją uszczęśliwiał. Wydawało się jej, że Damian da jej to, co pragnie. Jak tylko była bardzo blisko niego, on się od niej oddalał. W połowie ostatniego roku studiów Damian zostawił Iwonę. Po prostu wyłączył telefon jak zwykle, gdy ta zwróciła mu uwagę, że coś źle robi i  nie odzywał się tydzień, dwa.. trzy.. Iwona myślała, że będzie jak dawniej…Ona będzie prosiła go, by wrócił i przepraszała, że źle zrobiła. Tak jednak się nie stało. Iwona czuła, że oszaleje, wydzwaniała, prosiła o powrót, podjeżdżała pod restaurację Damiana, ale on jej wyraźnie unikał. Przestała jeść, nie mogła spać, wszystko przestało ją cieszyć. Zosia bardzo za nim tęskniła. Mijał czas, a Damian nadal się nie odzywał. Napisał jedynie, że może spotkać się z Zosią w stadninie, że siostra Damiana przyjedzie po Zosię. Spotkania Damiana z Zosią były z każdym miesiącem coraz rzadsze. Iwona była w ciężkim stanie psychicznym. Po związku z Damianem była wrakiem człowieka. Koleżanka podpowiedziała jej, żeby udała się po pomoc do psychologa. Iwona tak też uczyniła. To był długi proces. Dowiedziała się, że była w związku z narcyzem, że zachorowała  na depresję, że jej osobowość była zależna.

Terapia pozwoliła zrozumieć wiele rzeczy. Upłynęło kilka lat. Przez ten czas Iwona widziała Damiana kilka razy przejeżdżającego autem, za każdym razem z inną kobietą. Raz widziała go z oddali wchodzącego do kina i przytulającego inną kobietę. Na ten seans Iwona nie poszła. Filmu nie obejrzała, ale zaakceptowała życie bez Damiana. Uwierzyła w siebie na nowo. Udało się jej dokończyć studia, ukończyć aplikację adwokacką. Dostała pracę w Kancelarii. Obecnie planuje kupić własne mieszkanie. Ma szanse dostać kredyt, bo właśnie podpisała umowę na czas nieokreślony i awansowała. Zaczęła biegać. Uwierzyła przede wszystkim w siebie, że da sobie radę sama, bez Damiana”.


Refleksja

Pomimo, że narcyz krzywdził Iwonę, manipulował nią, zdradzał i starał się kontrolować – nie potrafiła ona odejść od niego. Ta relacja ją niszczyła, ale Iwona była od niego tak jakby uzależniona. Jeśli powiedziała mu, co myśli, odczuwała złość narcyza, musiała żyć na jego warunkach.

Z czasem bała się mówić, co myśli, by go nie urazić, unikała spotkań ze znajomymi, zaczęła się sama kontrolować, by przykładowo nie drażnić Damiana – starała się patrzyć niby pod nogi  podczas wspólnych spacerów (a nie na mężczyzn jak jej zarzucał Damian).

Myślicie, że narcyz to silna osoba? O nie… To słaby osobnik! Dlaczego nie pozwala sobie na bliskość? To mogłoby spowodować, że pokaże swoje słabości. Zachowanie niezależności jest po to, by kontrolować drugą osobę, sprawiać, by zaspakajać swoje potrzeby. Samoocena narcyza jest tak naprawdę niska. Narcyz chce o sobie dobrze myśleć. Musi sobie to udowadniać. Ciężko u niego z empatią. Związek z nim jest intensywny, ale wyczerpujący i toksyczny.

Narcyz podoba się przede wszystkim osobom, które poszukują wparcia i bezpieczeństwa, akceptacji u autorytetów. Problem w tym, że on swym wizerunkiem obiecuje to, czego dać nie potrafi i nie chce. Jego autorytet i siła są pozorne. Wystarczy, że nie zyska oczekiwanego podziwu, a jego samoocena zostaje zachwiana. Na jakiekolwiek przejawy niedocenienia zareaguje silną urazą i złością, agresją. W jego ocenie to inni stają  się przyczyną jego cierpienia. Nigdy on sam.

Narcyz lubi się pokazywać. Jeździ luksusowym autem, nosi markowe rzeczy, potrafi uwodzić i… bardzo skrzywdzić ☹


Historia Iwony jest przeze mnie wymyślona, ale inspirowana prawdziwymi historiami moich pacjentów.

Zamieściłam tę historię po to, abyś miała/miał możliwość odnalezienia siebie w Iwonie. Być może przydarzało Ci się coś podobnego, być może w takiej relacji jesteś, lub też ktoś z Twoich znajomych, rodziny właśnie tkwi w takim związku i stał się ofiarą narcyza.

Narcyza, który się nie zmieni. Ani Ty, ani nikt inny nie sprawi, że on będzie inny. Nawet, gdy spełnisz wszystkie jego oczekiwania i tak przegrasz. Jedynie co możesz zrobić to zawalczyć o siebie.

Uwierz, że masz dużo siły, tylko musisz tę siłę, tak jakby „wydobyć” z siebie. Zaufać sobie, że dasz radę, że wiele rzeczy jest możliwe… Bez niego – narcyza. On Ci tę siłę odbiera. Twoje poczucie wartości nie zależy od innych, tylko od Ciebie. Twój sukces, Twoje szczęście nie musi zależeć od Twojej relacji. Lepiej być samemu, niż w nieodpowiednim, toksycznym związku. Będzie dobrze. Tylko zadbaj o siebie. Tu i teraz…

A jeśli potrzebujesz pomocy sięgnij po nią.

 

Pozdrawiam Cię, Anna Zawiślak